Kajaki vol.2
Tak nam się spodobało moczenie zadków w kajakach (i poza 😉 ), że 29 czerwca zorganizowaliśmy sobie druga rundę spływu, tym razem Czarną Hańczą. Ekipa dopisała, pływaliśmy w 11 (!) osób 🙂
Choć trasa na mapie wygląda na prostą, w rzeczywistości pełna jest zakoli i meandrów, co tylko podnosi atrakcyjność. I możliwości wpychania kolegów w krzaki 🙂
Były łąki i łabędzie, kaczki i powalone drzewa, chmary ważek. Były wyścigi (jeszcze mnie łokcie bolą) i taranowanie kolegów 😉 Zabawa przednia. Niespiesznym tempem zrobiliśmy trasę sześciogodzinną w dziewięć. I tu należy wspomnieć o wytrwałości uczestników, szczególnie tych najmłodszych. Dziewczęta całą trasę zrobiły samodzielnie, choć w większość tyłem lub wyplątując się z zarośli. Darek, zaliczył wywrotkę, ale to wina kajaka 😉
Po wszystkim czekało na nas ognisko z kiełbaskami. Coś czuję, że to nie koniec kajakowania (kajaczenia?) i czas szykować koszulki uczestników…
PS. Timelapse się robi, wrzucę 😉
EDIT: jest tu 😉